niedziela, 21 sierpnia 2011


Proroctwo Nostradamusa potwierdzone w Pirenejach.

KARBUNKUŁY – mityczne klejnoty - świeciły w
Pirenejach Francuskich.

Seria archeologicznych odkryć, jakiej dokonaliśmy w sercu kraju Katarów w efekcie zaowocowała największym naszym odkryciem. Gniazda, które określiliśmy jako znaleziska pozostawiome przez zaginioną cywilizację Atlantów a, w których według naszego mniemania ustawione były kryształy przeznaczone do przesyłania promieni świetlnych, okazały się artefaktem występującym w dużej ilości i róznorodnym charakterze, również na dużo większym obszarze niż pierwotnie zakładaliśmy. Te pierwsze, które odkryliśmy wraz z obiektami kultury Druidzkiej, zapoczątkowały serię kolejnych odkryć i w efekcie sprecyzowania teorii przedstawiającej istotę, sposobu korzystania ze światła słonecznego, przez dawno wymarłe cywilizacje.

Z obecnego punktu naszej wiedzy, opartej na ocenie różnorodnych gniazd przeznaczonych do ustawiania kryształów, jak i miejsc przystosowanych do mocowanie luster, możemy przedstawić naszą teorię. Dotyczy ona mechanizmów przesyłania i formowania światła słonecznego w celu bezpośredniego naświetlania ciała, jak również w celu oświetlania świątyni ukrytej wewnątrz góry Cardou.

Teoria.

ATLANTYDZKA KULTURA SŁOŃCA.

Odpowiednio ustawione lustra pozwalały na przechwytywanie i koncentrację światła słonecznego, które następnie zostało kierowane w miejsca gdzie występowały łatwo dostępne bloki skalne. Lustra ustawiane były na szczytach gór, powyżej 500 m n.p.m. W taki sposób, by mogły zbierać promienie od wschodu aż do zachodu słońca. Szczyty górskie w miejscach gdzie ustawiane były lustra, miały wykonane drogi dostępu. Takie drogi dostępu, wykorzystane zostały przez budowniczych, którzy zbudowali tu zamki. Istniejące ruiny dowodzą, że w rzeczywistości budowniczowie skorzystali z istniejącej infrastruktury drogowej. Przykładem sa dwa miejsca znaczących zamków, Le Bezu i Le Chateau Peyrepertuse.




Fot. 1 Wycięcie w grani dla zamontowania lustra zbierającego promienie zachodzącego słońca na terenie zamku Le Chateau Peyrepertuse.

Te dwa duże zamki Katarskie zostały zlokalizowane na szczytach górujących nad okolicą podłużnych wypiętrzeń skalnych. Pod osłoną skalistej grani, wypiętrzonej na tych szczytach, która tworzyła naturalny północny mur obronny zbudowane zostały zamki. Istniejące tu na południowych stokach drogi dostępu ułatwiły komunikację i budowę. W obrębie muru zamkowego Le Bezu istniały dwa duże (kilku metrowej średnicy lustra), na zamku Le Chateau Peyrepertuse jedno i płaszczyzna szczytowa, która mogła być zabudowana małymi lustrami do zbierania światła ze Słońca w położeniu południowym. W obrębie tego kompleksu zamkowego istnieją schody, które prowadzą do wspomnianej płaszczyzny szczytowej a część z nich została wykorzystana jako infrastruktura zamku. Jest tu widoczne kilka schodów, które nie pasowały do konstrukcji murów zamkowych, zostały więc zabudowane murem, jest to dowód, że schody istniały jeszcze przed budową zamku. Taki dowód posiada swoje uzasadnienie w istniejącej kilka metrów wyżej płaszczyźnie posiadającej harmonijnie wykonane poziomy, do której prowadzi drugie odgałęzienie tych schodów.



Fot.2 Schody wykonane przed budową murów zamkowych.




Fot.3 Płaszczyzny wykonane na szczycie góry.

Najbardziej spektakularnie przebudowany jest szczyt częsci masywu góry Bugarach.



Fot 4 Widoczne na zdjęciu przebudowany wierzchołek części masywu góry Bugarach.

Leży ona pomiędzy wspomnianymi zamkami, tworząc naturalną linię wzniesień, która biegnie ze wschodu na zachód. Południowe stoki dolin leżących na północ od tych gór, oświetlane były światłem wysyłanym przez lustra. W pierwszej kolejności świeciły lustra zbierające światło ze wschodzącego słońca, następnie lustra lub soczewki, które mogły przesłać promienie słońca południowego, a po południu lustra zachodnie.

Szeciowiersz 27
Na zachodnim niebie zapłoną ognie;
Takoż na południowym, skąd rozprzesztrzenią się na wschód.
Z braku żeru zdechną robaki w ziemi.
Trzeci raz powróci waleczny Mars.
Złowieszczym światłem rozbłysną Karbunkuły:
Nadchodzi czas karbunkułów, a po nim wielki głód.

Odbiornikami tego światła były różnorodne kryształy służące jako pryzmaty i szlachetne, albo pół szlachetne kamienie, których zadaniem było nasycanie kolorowym światłem skalnego otoczenia. W efekcie powstały różnorodne zespoły świetlne. Jedne służyły do przesyłania i rozsyłania światła a inne tworzyły świątynie kolorowego światła. Wokół takich świecących kamieni na skałach przebywali ludzie i czerpali z dobrodziejstwa świetlnego spektrum.



Fot.5 Widok jednego z miejsc, gdzie zostały wykonane gniazda służące do mocowania Karbunkułów.

W trakcie intensywnej operacji światła, okoliczne skały zostały napromieniowane, a w nastepnej kolejności wypromieniowywały pozyskane światło wraz z własnymi cechami fizycznej konstrukcji materii. W taki sposób zostały utworzone miejsca posiadające indywidualne cechy oddziaływania na organizm fizyczno duchowy człowieka. Odkryliśmy wiele takich skalnych grup, gdzie są widoczne miejsca charakterystycznego użytkowania przez człowieka. Zawsze w takim miejscu, istnieją widoczne duże gniazda, gdzie ustawiane były szlachetne, lub pół szlachetne kamienie. Takie miejsca mogły służyć, jako miejsca odzyskiwania utraconego zdrowia, lub wzmacniania naturalnych możliwości człowieka.

Zespół świetlny, którego zadaniem było przesyłanie i rozprowadzanie na duże odległości skoncentrowanych wiązek światła, zbudowany był z najlepszej jakości kamieni szlachetnych. Zadaniem tego zespołu, było przesyłanie światła tam gdzie nie sięgały promienie wysyłane przez lustra. Taki zespół, który zbudowany był z odpowiednio usytuowanych diamentów, mógł spełniać szczególną rolę w całym spektaklu świetlnym. Polegała ona na złapaniu światła w geometryczną pułapkę. Diamentowe pryzmaty z lustrkami, ustawione na wierzchołkach wielokąta, mogły odpowiednio intensywny promień wprowadzić w wir biegnący po wielokącie. W czasie zasilania, taki wir ciągle by nasycał swoją intensywność a w czasie gdy zasilanie nowym światłem byłoby niedostępne zmniejszałby intensywność świetlnego wiru.

Jeżeli te diamenty byłyby odpowiednio duże i precyzyjnie ustawione, można założyć, że wir utrzymałby światło od zachodu słońca, aż do nastepnego dnia.

Nostradamus pisze o wiecznie świecącej lampie w ścianach świątyni Westalki.
C. IX - 9
Kiedy odnajdą niegasnącą lampe,
Palącą się wiecznym ogniem w ścianach świątyni Westalki
Płomień odkryje dziecie brądzące w wodzie,
Powódź zrujnuje Nimes; Runą budowle Tuluzy.

Ten wyjątkowy wizjoner mógł "oczami ducha zobaczyć" system oświetlenia świątyni we wnętrzu góry Cardou. Za takim rodzajem "wiecznego oświetlenia" przemawiają odkryte przez nas miejsca z widocznymi gniazdami, gdzie mogły być ustawione diamenty i lusterka tworzące świetlny wir. Wielokąt uzbrojony w pryzmaty i lusterka odkryliśmy w okolicy góry Cardou. Pierwszy wierzchołek z odpowiednimi dołkami znajduje się w miejscu, któremu nadaliśmy nazwę "Ostra skała", drugi, tam gdzie znajduje się największy ołtarz Druidów: "Wielki ołtarz północny", kolejne wierzchołki wielokąta powinny znajdować się wewnątrz góry Cardou. Odkryte przez nas we wspomnianych miejscach (wierzchołkach zewnętrznych) gniazda na skałach, wskazują na możliwość istnienienia dalszej konstrukcji wielokąta wewnątrz góry Cardou. Są one fizycznym dowodem, że góra Cardou była wyjątkowo potraktowana przez twórców całego systemu świetlnego.

Mity, które wskazują tę górę jako miejsce istnienia ukrytej świątyni, znajdują w tym momencie dowodowe potwierdzenie w postaci gniazd, właściwie dla tego systemu świetlnego umiejscowionych.

Andrzej i Magdalena Struscy.

W następnym artykule fotograficzna dokumentacji świetlnego systemu Atlantydów.


Kopiowanie i odtwarzanie  w całości lub jakiejkolwiek części artykułu  oraz zdjęć wyłącznie za pisemną zgoda autorów.